Tuesday, March 25, 2014

Shake it like a pom-pom, paparazzi wanna see - CHEESE!








WŁĄCZ!



I see you got low,
And you got plenty more to show, gooooooo
Shake it like a pom-pom,
Like a pom pom!







Ladies and Gentelmen! 

Twerk Master, Styles!



and his wife, Melie.






----------------------------------









Ok, zakończyliśmy część artystyczną tej notki XDDD

Chciałabym powiedzieć, że blog NIE jest zawieszony, a ten... zahibernowany? Śpi w każdym razie.
Ostatnio chciałam coś napisać i w sumie może mi się udało wyskrobać kilka zdań, może ze dwa akapity, ale jest to tak mega słabe, że aż żal patrzeć/czytać w ogóle mieć jakikolwiek kontakt z tym.
Jestem w stanie rozpieprzenia wewnętrznego, ponieważ.
1. Za miesiąc kończę szkołę (bitch, za równe 30 dni!), a jeszcze nie ze wszystkich przedmiotów mam oceny. (w związku z tak krótkim drugim półroczem miałam 1,5 miesiąca na zebranie conajmniej 3 ocen z każdego przedmiotu - hehehe?) 
2. Za 40 dni i 11 godzin mam maturę.
.
.
.
.


No właśnie XD
Moja dusza humanisty, która jest po prostu duszą z matematycznym debilizmem jeszcze się na ten egzamin nie przygotowała psychicznie. W sumie można by to zaliczyć do czegoś w rodzaju nieodpowiedzialności, niedojrzałości, olewatorstwa itd, ale to po prostu styl życia jaki prowadzę, a raczej nie prowadzę, bo serio. Serio? 18 lat to za mało, żeby pisać maturę, ot co!
gówno prawda.


3. Powiem wam coś śmiesznego. Przerwa świąteczna zaczyna się w tym roku 17 kwietnia, a kończy 22. Czyli od 23.04. dalej chodzimy do szkoły, a ja?
Ja przychodzę tylko tego 23 i mam koniec roku XDDDD
tyle wygrać!
Dobra, jakoś się nie uśmiałam.

4. Szukam pracy.

5. A raczej próbuję...

Powaaaaażnie, mam doświadczenie i nawet te badania, gdzie trzeba przez 3 dni kupę przynosić w kubku. Ale wszędzie albo nie dają zakwaterowania albo oferują jakąś śmieszną stawkę typu 5zł za godzinę.


Nie rozumieją państwo, że ja niedługo będę studentę? (o ile gdziekolwiek mnie przyjmą z maturą, której na pewno nie zdam tak dobrze, jak powinnam)
I need money, guys! 

Życie wygrał facet, do którego zadzwoniłam.
J-Ja
F-Facet

ja: Dzień dobry! Dzwonię w sprawę pracy, czy ogłoszenie dalej aktualne?
f: a skąd pani jest?
ja: *podaje miejscowość*.
f: Aha, oczywiście, że aktualne. Mam rozumieć, że będzie pani dojeżdżać codziennie 400km do pracy?
BADUM-TSS



6. Jestem w trakcie pisania prezentacji z polskiego. Moje lektury mają w sumie jakieś 700 stron, a ja nie zaczęłam ani jednej. Szkoda, że np. Dostojewskiego nie czyta się tak łatwo jak chociażby Rowling? Dodać do "Zbrodni i kary" czarodziejskie różdżki i latające wróżki, a moje życie stanie się łatwiejsze.
Poważnie się zastanawiałam, czy nie zlecić komuś, żeby za mnie napisał to coś, ale... Poważnie? 150zł? oO Nie śpię na hajsie, więc dziękuję. Poradzę sobie sama, a co!

7. Robię prawo jazdy. (Podchodzić do teorii 5 razy to ja, proszę państwa!)



Koniec tematu, bo się zdenerwuję :D
Nie sądziłam, że pytania o długość drążka do zmiany biegów mnie tak zagną...

8. Uczę się. Ostatnio dość sporo, bo naprawdę nie czuję się przygotowana do matury, a poza tym no... wysyłam CV do każdego miejsca, które oferuje mi pieniądze za cokolwiek XD
9. Przypomniała mi się ta jedna genialna scena z Kac Vegas
Alan: WIDZIAŁEM MISIA POLARNEGO.... ALBINOSA XDDD

10. Nie wiem co jeszcze powinnam napisać, ale czeka na mnie niemiecki, więc coś jeszcze wymyślę.


Sprzedam wam trochę gifów, bo ja+tumblr=5h z życia.


Okej wczoraj, kiedy przeglądałam tumblra trafiłam na to zdjęcie:

Myślałam, że coś mu się stało! Ale później, kiedy doszłam do fotografii numer 2:

czyli Hazza-Lifestyle to wpadło mi do głowy, że on już po prostu tak ma i serio... Chodzenie z chustką na twarzy w przypadku kogoś kto nawet na prostej drodze potrafi się potknąć nie mogło skończyć się dobrze...

Ale w końcu wpadłam na resztę zdjęć:








To zdałam sobie sprawę, że jemu zwyczajnie zmarzła dupa.

Chyba że ktoś wie z was czy naprawdę mu się coś stało..?



------
Uwielbiam tę dwójkę! :3














Liam's face... 



Awww, Hi, youuu ;)


eeee, odejdź wariatko..?



Tak wyglądam w każdy weekend: XD


Poza numer 5 XD




TEN GIF MNIE NIGDY NIE PRZESTANIE ŚMIESZYĆ, OFICJALNIE XD





Louis to styl życia XDDD






wy też tutaj widzicie takie zdyszanego królika?





Brakuje mi tu tylko tego napisu: BIEGNE CI WPIERD*


Jakieś tam składowisko...












Z DUPY SE ZADZWOŃ!



STOP!
TERAZ WĘGORZ!
Patrzcie świnie, król parkietu, ręka jak złamana! Nakurwiam węgorza NANANANA! XD


Za dużo czasu spędzam w internecie...






I oficjalnie zakochałam się w tym:

Długo nie mogłam się przekonać do Sheerana, ale ta piosenka mnie zbija.



Mam nadzieję, że was nie zanudziłam i nie zawiodłam, ale same rozumiecie... Moja przyszłość się tu waży XD
W święta może dam radę coś naskrobać :)
w ten weekend wyjeżdżam, niestety, ale znowu tez nie chcę nic obiecywać...

Dziękuję wam, że wciąż czekacie i przepraszam :(
ale nie zawiesiłam działalności! :)))




DO NASTĘPNEGO!
(mam nadzieję...)






Monday, March 10, 2014

Co tam u mnie, czyli czemu nic jeszcze nie napisałam tylko zawracam wam tyłki.











             Wiem, wiem, nie ma rozdziału, ALE(!) trochę pogadamy, co wy na to? :) Chciałabym, żeby był między nami jakiś fajny kontakt. Ja wam powiem co u mnie, wy możecie wygadać mi się w komentarzu, hm? Nawet nie wiece jaką przyjemność mi sprawiacie, kiedy oprócz waszych opinii o rozdziale (które swoją drogą uwielbiam i dają mi ogromnego kopa w d. :D ) piszecie co u was słychać. Fajnie, że pozwalacie mi się poznać trochę bardziej niż zapamiętanie waszego nicku :).

- Ok, Melie, skończ pierdzielić, wstawiaj rozdział...
- No zaaaaaaaaraz......

              Może zacznę od tego, co ostatnio znalazłam na tumblrze (tak, ja uzależniona), a więc uwaga:
Wybierz kolor:

  • Biały:5 faktów o swoim wyglądzie
  • Czarny:5 faktów o którymś z członków rodziny
  • Niebieski:5 faktów o Twojej miejscowości
  • Żółty:5 faktów z Twojego dzieciństwa
  • Brązowy:5 faktów o Twoim pokoju
  • Zielony:5 faktów o Twoim charakterze
  • Różowy:5 faktów o przyjaciółce/przyjacielu
  • Fioletowy:5 faktów o swojej przeszłości

             Nie wiem właśnie czy nie będzie to zbytnia ingerencja w moją prywatność, ale chyba zdołałabym to rozgraniczyć także ciekawscy mogą trzasnąć kolor pod notką.

             Postanowiłam wam trochę opowiedzieć co u mnie ostatnio.

           1.  Niedawno odwiedziłam babcię, bo miała urodziny. Mieszka na wsi, ale na takiej totalnej wsi i nawet zasięgu czasem nie ma. (ogólnie lubię tam przyjeżdżać, bo jest tak cicho i spokojnie i jakoś częściej świeci tam słońce ;p) Dzierżawi krowy i kury i w ogóle wszystkie te wiejskie klimaty. Swoją drogą zauważyliście, że ludzie na wsi tak strasznie zawsze was obserwują i zaraz gadają 'ej, ty? kto to?' 'no to jest jakaś tam cioteczna wnuczka od strony ojca z rodziny stryja od Kowalskich' i macie swoje pięć minut sławy prawie jak Harry Styles XD. No nieważne... No to babcia poprosiła mnie 'idź dziecko do sklepu przynieś mi cośtamcośtam' no to wyruszam.

              I poważnie... Tam (to nawet nie jest wioska tylko osada, nie ma sołtysa. jak już nie ma sołtysa to jest dziwnie dla mnie) prawie jak na czerwonym dywanie. Przechodzę przez tą polną drużkę, a tu stoją oparci jacyś ludzie o płot i słyszę 'kto to?' 'co ona tu robi?' 'pff... jakaś miastowa' :( ale grzecznie wchodzę do sklepu, a tam!

Ja aka maturzystka
Pani Ela aka wiejskie źródło informacji.

Ja: Dzień dooooobry?
PE: Dzień dobry... Chwila. To ty?! Dziecko jak ty wyrosłaś! (fakt, jestem całkiem sporym stworzeniem jak na moją płeć, jeśli chodzi o moją długość...) Jaka ty śliczna! Babcia mówiła, że odwiedzisz ją w tym tygodniu, ojejku! Pewnie się cieszy prawda?
Ja: E... No jasne. Poproszę sok do herbaty. Malinowy.
PE: A jak tam w szkole, dziecko? Pamiętasz Jagodę? Ona rok młodsza od ciebie, a wiesz, że dziecko urodziła? Synka, Wojtusia, z chłopakiem teraz mieszka. Tam jak się jedzie już w stronę miasta, kojarzysz? No w takim żółtym domu odrapanym. Ja się tam nie dziwie, że takie niezadbany w końcu te pieluchy teraz takie drogie... U mnie po 24,99, ale oni do miasta na zakupy jeżdżą. Do TESCO.
Ja: No, Babcia mówiła, że ma synka...
PE: A ten chłopak taki łobuz kiedyś był. Ty go nie pamiętasz, bo on niedawno dość tu się przeniósł. Jego ojciec lekarzem jest, ale matka nie pracuje. On też żadnej szkoły, żadnej roboty, co to za chłop! Ja nie wiem, dzieciaka zmajstrował, a pracy to nie szuka! Biedna ta Jagódka... Dobrze, że chociaż dziecko zdrowe.
Ja: No... To najważniejsze.
PE: A ty? Kiedy jakieś weselicho, co? Już tyle lat masz, pewnie jakieś plany się szykują, co? Pomyśleć, że niedawno tak latałaś przed sklepem z dzieciakami, a teraz sama niedługo bawić będziesz.
Ja: Co tam pani mówi... Najpierw szkoła.
PE: Ale masz jakiegoś chłopa, nie? Szukaj, bo z kolejki wypadniesz.
Ja: No, eee... ale....
PE: Tutaj ostatnio niedaleko się wprowadził taki młody chłopak. Studiuje, ale tu dziadkowi w gospodarstwie pomaga. Taaaki przystojny, mówię ci. Dziewczyny nie ma, samochodem do szkoły dojeżdża takim wiesz... czarnym, dużym, fajnym, fajnym... Dziadek były doktor, a on ekonomista. Tylko kurczę mało rozmowy taki trochę. Ja go zagaduje jak przychodzi, ale on nic! Odpowie grzecznie, ukłoni się i wyjdzie, ale taki niechętny. Moja Kaśka to za stara już dla niego, ale ty?!
Ja: *niezręczny śmiech* Ja nie jestem stąd...
PE: Oh, no wiem! Ale on do miasta na studia chodzi!


            I proszę bardzo pół godziny z życia poświęciłam pani Eli tłumacząc jej, że nie jestem zainteresowana tym studentem z końca drogi. W międzyczasie dowiedziałam się, że ostatnio policja przeszukała sklep, bo ktoś niby nagadał, że ona sprzedaje jakieś produkty po terminie ważności i że to pewnie pan J., bo kiedyś nie chciała mu piwa na zeszyt sprzedać.
Kocham to miejsce :D

        2.  Dodając do tego mój ścisły umysł dzisiaj na matematyce. Powtórka z ciągów, wszystko pięknie i nagle słyszę swoje nazwisko i słynne "zapraszam do tablicy". Ogólnie lubię matmę i całkiem nieźle mi idzie, ale ciągi to dla mnie tak beznadziejnie trudna rzecz, że ja nie jestem w stanie tego ogarnąć. No i pani zajęła się czymś tam i nie sprawdzała co ja tam piszę. Ja wpadłam w jakiś trans i piszę, piszę, piszę... nikt tego nie sprawdza (klasa humanistyczna, same matematyczne niedorozwoje ;p) aż w końcu BUM! Wyszedł wynik! I nawet nie był pierwiastkiem tylko ładnym ułamkiem. Z dumą podkreślam moje -14,5 i czekam aż pani to ogarnie.

- A teraz wpisz w wykropkowane pole na odpowiedź swój wynik.
- W konkursie brało udział -14,5 osoby.
... ku*wa.

        3.   Rozmowa z wychowawcą po studniówce:
Wychowawca: No wiecie... W sumie to jestem z was zadowolony. Nikt nie dał się przyłapać na przemycaniu wódki na salę i nikt się nie upił, choć byliście wszyscy podejrzanie weseli, nikt nie wymiotował, żadna dziewczyna nie zaprosiła dresa... Spoko, nie będzie pogadanki. Tylko błagam was... następnym razem nie zostawiajcie pustych butelek po Krupniku pod stołem! *wzrok na moją ławkę*
moja koleżanka do mnie: Jezu, no mówiłam ci, żebyś zabrała naszą też!
..............


       4.      Ja pierwszy tydzień w pierwszej pracy (cóż... namiętne 5 dni roboty XD) - swoją drogą naprawdę nie jestem taka stara :P to była moja pierwsza praca, ale w wieku 16 lat ;p. Jestem pierwsza to otwieram drzwi. Miałam na tel zapisany kod dostepu to go przepisuje, spokojnie a tu nagle.
IOOOOOOOOOOOOOOOOIOOOOOOOOOOOOOOOOOIOOOOOOOOOOOOOOIOOOOOALARM! Ja przestraszona dzwonie do szefa "szefie, Boże, alarm się włączył, co teraz?!" on "dobra, już jadę! Pospieszę się może zdążę przed ochroną!"
Cóż.
Nie zdążył.
Dwóch panów-niedźwiedzi miało swoją prawdę jako że chciałam obrabować zapasy żarcia z restauracji.
Piętnaście minut musiałam się tłumaczyć, że ja tu pracuję. Już czekali na mnie z kajdankami... Rozumiecie to?! Trzymali je w rękach! Zawał... Do radiowozu i tak wsiąść musiałam, wylegitymowali mnie i prawie zmusili do zasikania im tapicerki...

       Okej, nie wiem kiedy pojawi się rozdział na pewno dopiero po środzie. Mam maaaasę rzeczy do roboty. Szkoła, szkoła, szkooooooooła :(
Przepraszam was bardzo i liczę na was odzew :) Jeśli się nie podobała notka-przerywnik to więcej czegoś takiego nie zrobię :)
Może wy opowiecie mi coś co ostatnio was spotkało? :D Jestem mega ciekawa!

Saturday, March 1, 2014

26. Are we having fun yet? część 2






           Chyba nikogo nie zdziwi, że nie spałam w nocy niemal do czwartej. Moje myśli kłębiły się wokół całej, wczorajszej sytuacji, wokół Justine i Nialla, wokół Leili i Liama, aż w końcu Zayna i Harry'ego. Kiedy tak leżałam wśród swojej filetowej pościeli, pod którą było mi za gorąco, doszłam do jednego, kluczowego wniosku. O czymś nie wiedziałam. Nie wiedziałam o wszystkim, co łączyło ze sobą tych ludzi. Jakbym była za szkłem i żadna nowa informacja nie mogła do mnie dotrzeć.

            Dzisiejszy dzień był dniem Obcych. Spokojnie tak mogłabym go nazwać, biorąc pod uwagę dziwaczne zachowanie wszystkich dookoła. Justine uśmiechała się od ucha do ucha, a przecież nie można było jej zaliczyć do tych promyczków słońca, która sprawiają, że twój dzień staje się lepszy tylko dlatego, że na nią popatrzyłeś. Rano w kuchni spotkałam Liama, co już wydało mi się dziwne, biorąc po uwagę fakt, że wczoraj został ewidentnie olany na rzecz Harry'ego przez swoją własną dziewczynę. Co dziwniejsze to właśnie Leila wtulała się w jego bok, podczas gdy on po prostu jej na to pozwalał nie odwzajemniając gestu i patrząc obojętnie przed siebie. 

             Do szkoły więc pojechaliśmy w czwórkę. Nie miałam okazji, żeby zapytać Justine o Nialla, a nie chciałam rozpoczynać rozmowy przy jej siostrze, bo bardzo różnie mogłoby się to zakończyć. Liam opowiadał całą drogę o rozgrywkach za tydzień i o tym, że Louis panikował za każdym razem, kiedy ktoś wypowiedział przy nim słowo "stypendium". Payne liczył jedynie na swoje własne, naukowe i starał się robić naprawdę wiele, żeby utrzymać dobrą średnią. W pierwszej klasie grał w piłkę razem z chłopakami, ale podczas któregoś z treningów niefortunnie upadł, rozwalając kolano i nie mógł kontynuować gry. Twierdził, że na początku było mu przykro, ale już nie przyzwyczaił i pokochał książki, bo przecież musiał jakoś zadbać o swoją przyszłość.

               Kiedy zaparkowaliśmy przed szkołą Leila od razu chwyciła za dłoń swojego chłopaka, a ja z Justine po prostu szłyśmy obok zupełnie nie wiedząc o co chodzi tej parze. Liam ewidentnie po prostu poddawał się dziewczynie, a ona jakby robiła wszystko, żeby wynagrodzić mu wczorajszą kłótnię. Wątpiłam, że pójdzie jej to tak łatwo.

               Przekroczyliśmy próg szkoły odruchowo kierując się do tablicy ogłoszeń. 

            - Co za bezsens! - wyrwało mi się, kiedy przeczytałam plan. - Przyjechałam tu z wami, a przecież nie mam angielskiego! Nie mogę...

            - Patrzcie na to. - przerwał mi Liam, wysyłając przepraszające spojrzenie, po czym wlepił je w tablicę. - Skład drużyny w nadchodzących rozgrywkach z Grengeville High. Kapitan Harry Styles? - spytał z zaskoczeniem. - Coś mnie ominęło? Od kiedy Styles znów...

            - Może drużyna się o niego upomniała? - zauważyła Leila, wzruszając przy tym ramionami.

            - Żeby go przywrócić musiałby podpisać to trener i każdy członek drużyny. A przecież gra tam Horan. - na te słowa cała nasza trójka odwróciła się w stronę, gdzie jeszcze minutę temu stała Justine. Rozejrzałam się po korytarzu, ale nikogo nie napotkałam wzrokiem. Zmarszczyłam czoło i odwróciłam w stronę przyjaciół, których miny wskazywały na równie niedowierzające, co moje.

            - Okej, ktoś mógłby mi wytłumaczyć co łączy Nialla z moją siostrą. - marudziła Leila.

            - Liam. - usłyszeliśmy gdzieś za sobą i wszyscy jak na komendę obróciliśmy się w tamtą stronę. 

            Payne mocniej chwycił Leilę w talii, na co uniosłam brwi w górę. W naszą stronę powoli podchodził nie kto inny jak Harry, który wyglądał wyjątkowo jak nie on. Jego włosy były niedbale odgarnięte do tyłu, pod oczami już z odległości dwóch metrów mogłam dojrzeć cienie, a jego powieki były w połowie przymknięte. Był blady i jakiś nieswój, ale postanowiłam tego nie komentować. Spuściłam wzrok na podłogę, kiedy już zatrzymał się przed nami, całą swoją uwagę kierując na chłopaku.

            - Musimy pogadać. - powiedział cicho, ale nadal stanowczo. Jego głos był bardziej zachrypnięty niż zwykle i całkowicie pozbawiony emocji. Dash nagle pobladła i nerwowo odgarnęła kosmyk włosów za ucho, a ja nie miałam pojęcia o co może jej chodzić. Liam w odpowiedzi uniósł brwi. - Nie tutaj, na osobności. - mruknął Harry.

            - Wydaje mi się, że nie ma takiej sprawy, której nie mógłbyś poruszyć przy mojej dziewczynie. - zripostował Payne, a Harry nie spuszczając z niego wzroku zaczął kontynuować.

            - Dyrektor szuka Zayna, a on nie odbiera moich telefonów. Nie mogę go nigdzie znaleźć. Byłem u niego, ale jego siostra twierdzi, że wyszedł. - otworzyłam szerzej oczy, zastanawiając się, co mogło stać się z Mulatem po... wczoraj.

            - I co ja mam z tym zrobić? - prychnął Liam. - Wyczarować ci go? 

            - Dlaczego dyrektor go szuka? - odezwała się niepewnie Leila, włączając tym samym do rozmowy. Harry nawet na nią nie spojrzał, tylko znów odezwał się do chłopaka.

            - Nie, kretynie. - przewrócił oczami, zupełnie ignorując wtrącenie mojej kuzynki. - Nie wiem, gdzie jest Perrie, zresztą nawet nie chcę mi się patrzeć na tą laleczkę. Dlatego proszę cię, żebyś coś z niej wyciągnął, wiem, że chodzicie razem na matmę.

            - Prosisz? - zaśmiał się cicho Liam, na co Leila szturchnęła lekko jego ramię. - Zżerają cię wyrzuty sumienia, że po raz kolejny ktoś przez ciebie dostaje po dupie. - oskarżył, a Harry zacisnął mocno wargi w cienką linię, tłumiąc w sobie chęć wybuchnięcia.

            - Nie obchodzi mnie, co sobie teraz o mnie myślisz, chodzi mi o Zayna. Jeśli się nie zjawi u dyrektora będzie miał dużo większe problemy. Zrobisz to? - spytał, biorąc głębszy oddech.

             Przez chwilę panowała napięta atmosfera, a każdy z nich wysyłał ze swoich oczu pięć noży prosto w serce tego drugiego. I trwało to dopóki Liam nie przytaknął, a Harry nie zwrócił się do mnie.

             - Z tobą też będą rozmawiać. - powiedział, już dużo łagodniej niż kiedy zwracał się do przyjaciela. - Z każdym z nas. - dopowiedział, wciąż unikając niezrozumiałego spojrzenia Leili. - Doszło do nich, że kasyno wniosło oskarżenie. - Myślę, że dobrze byłoby ustalić wspólną wersję, żeby Zayn nie wkopał się głębiej w to gówno. Ty - znów zwrócił się do chłopaka. - zostałeś z nim na dole.


             - Podczas kiedy ty na górze...

             - Liam! - wrzasnęłam, chcąc zmusić go do tego, żeby nie kontynuował tego tematu. Oboje wiedzieliśmy co wtedy się działo, a ja naprawdę nie miałam ochoty na...

             - Na górze... co? - spytała stanowczo Leila, włączając się do rozmowy. Harry prychnął po nosem, ale się nie odezwał, nie zwracając na nią szczególnej uwagi. Kuzynka spojrzała na mnie przerażonym spojrzeniem, a ja nie wiedząc co robić skuliłam ramiona i uciekłam wzrokiem gdzieś w lewo.

             - Ty pierdolony manipulancie! - krzyknęła nagle, wyrywając się z uścisku Liama i popychając mocno zaskoczonego Harry'ego w tył. Chłopak syknął z bólu, łapiąc się za żebra, ale Leila nie zwróciła na to uwagi. - Wczoraj zrobiłeś z siebie pieprzoną ofiarę, a ja jak idiotka w to uwierzyłam, a teraz co?! Byłeś z Claudią! Z moją kuzynką, do kurwy nędzy! - uderzyła go zaciśniętą pięścią w klatkę piersiową. Styles chwycił ją za nadgarstki i odepchnął w stronę Liama, który szybko objął ją tak, żeby nie mogła zacząć się rzucać. Kilka osób przystanęło i utworzyło wokół nas jakąś scenę, jak w teatrze. Wszyscy dokładnie obserwowali nasze poczynania, ale jakoś w tamtej chwili mnie to nie obchodziło. Spojrzałam na Liama, który tak jak ja nie wiedział o co chodzi, a później na Dash, która teraz obrażona pozwoliła swojemu chłopakowi się uspokoić. - Co za gówniarz!

              - Bo ty wczoraj zachowałaś się zajebiście dorośle, tak?! - burknął, w końcu po raz pierwszy zwracając na nią uwagę. - Mam cię dość, Leila! Wszystko mi komplikujesz! Robisz mi bezsensowne nadzieje tylko po to, żeby później na moich oczach pokazać mi, że widzisz jedynie Liama! I w dupie mam to, czy Claudia to twoja kuzynka i czy mieszkacie pod jednym dachem! Moje relacje z nią w ogóle cię nie dotyczą. 

              - I myślisz, że w to uwierzę?! - warknęła. - Po wczorajszym wieczorze?!

              - Co stało się wieczorem? - spytał poważnie Payne, ściągając na siebie uwagę wszystkich. Jego głos był spokojny, jakby trzymał go na wodzy. Zwolnił uścisk na ramionach swojej dziewczyny i wbił w nią wyczekujące spojrzenie. 

               - No, słucham. - podchwycił Harry. - Jestem ciekawy jak z tego wybrniesz. 

               - Zamknij ryj, Styles. - zażądał Liam, nie spuszczając wzroku z blondynki. - Leila. - upomniał, a ona mocno przegryzła dolną wargę.

                - To nie ma znaczenia... - jej głos się załapał i chciała złapać jego dłoń, ale szybko się wyrwał. Do jej oczu napłynęły łzy, a ja miałam ochotę tu i teraz zabrać ją stąd i nie pozwolić, żeby się denerwowała. - Ja... - zaczęła niepewnie, bardzo cichutko, czując na sobie ponaglający wzrok chłopaka. - Pocałowałam go. - dodała szeptem, chcąc przytulić się do boku Payne'a, ale skutecznie się odsunął. Spojrzałam prędko na Harry'ego, ale nie wyglądał na usatysfakcjonowanego, wręcz odwrotnie.

                 Już wiedziałam. Harry'ego i Leilę coś łączyło. Coś więcej niż tylko przyjaźń i to mnie zabolało. 

                - I stąd ta cała szopka rano? - spytał równie spokojnie co wcześniej, ale wciąż zachowując między nimi dystans. - Całowałaś tego skurwiela, kiedy ja czekałem na ciebie jak pieprzony frajer, martwiąc się co się z tobą dzieje i czemu się nie odzywasz?! 

                - Liam...

                - Czujesz coś do niego? - spytał, a ona zacisnęła usta w cienką linię. - Co czułaś kiedy byłaś z nim?! - warknął, ponaglając ją do odpowiedzi. 

                Dziewczyna była bliska płaczu, ale byłam zbyt zdeterminowana, żeby poznać prawdę.

                - Tak myślałam... - zaczęła cichutko, pilnując, żeby jej głos się nie załamał. - Tak myślałam, kiedy wczoraj z nim rozmawiałam i miałam to do dzisiejszego poranka. - pociągnęła nosem, szybko ścierając wierzchem dłoni łzę w prawego policzka. - Ale teraz widzę, że on to na mnie wymusił. Chciał, żebym poczuła się winna za to, że kocham ciebie, Liam... - mruknęła, jakby zawstydzona tym wyznaniem. Szybko spojrzałam na Harry'ego, który zaciskał mocno wargi, aż pobielały. - Wiem, co on do mnie czuje, ale wiem też, że jestem z tobą i tylko tego chcę. Znaczysz dla mnie dużo więcej... 

                Kiedy to wyznała ja nie mogłam wyjść z szoku, zupełnie jak Liam, a Harry po prostu odszedł.






***





                Znalazłam go dwadzieścia minut później. Nie miałam pierwszej lekcji, więc spacerowałam po szkole, starając się jakkolwiek zapanować nad myślami, które atakowały mnie z każdej strony. Kiedy moje nogi powiodły mnie na tył szkoły, gdzie zaczynał się las zobaczyłam go. Siedział na stare ławce z łokciami opartymi o kolana i patrzył w dół, dłonie wsuwając w swoje włosy. Odepchnęła go. Coś kiedyś ich łączyło i było to dla mnie tak niewyobrażalnie nierealne, że mogłam to porównać do obecności obcych w mojej piwnicy.

              - Harry. - mruknęłam, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę. Uniósł głowę na chwilę, obarczając mnie krótkim spojrzeniem i... w zasadzie tyle. 

            Przeczesał palcami włosy i podniósł się szybko ze swojego miejsca. Niepewnie zrobiłam kilka kroków w jego stronę, żeby jakoś zniwelować odległość między nami. Uniosłam delikatnie brodę, chcąc złapać z nim kontakt wzrokowy, a on patrzył prosto na mnie zasmuconymi i przymkniętymi ze zmęczenia oczami. Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo był zagubiony. Bolało mnie, kiedy myślałam o tym, jak zakochany jest w Leili, ale bolało mnie równie mocno, kiedy widziałam go w takim stanie. Nawet pomimo tego wszystko, co ze mną zrobił.

              - Mogę cię przytulić? - spytałam zawstydzona, ale tylko do momentu, w którym Harry po prostu zgarnął mnie do uścisku i przyciągnął do swojej klatki piersiowej. Oparłam o nią policzek i odetchnęłam ciężko, plącząc dłonie w jego talii. Nie było to zupełnie w jego stylu. Normalnie wyśmiałby mnie i kazał skomleć o jakiekolwiek romantyczne gesty, ale teraz tak ufnie wtulał mnie w swoje ciało i tak bardzo tego potrzebował, że rozpływałam się na to uczucie. 

              Leila zachowała się jak suka, ale nie dziwiłam się jej w żadnym stopniu. Miała przed sobą zakochanego w sobie Harry'ego i oddanego jej Liama i wybór był dla niej tak oczywisty, że uderzyło to we wszystkich, pozostawiając w osłupieniu. Fakt, nie znałam dokładnie ich historii, ale znałam Harry'ego i naprawdę, naprawdę nie wyobrażałam sobie, że ktoś mógłby doprowadzić go do takiego stanu. 

             Nie radził sobie z odrzuceniem.

             Uniosłam powoli głowę trochę w górę, czekając aż chłopak spojrzy na mnie i pozwoli cokolwiek odczytać z siebie. Był jak otwarta książka, która aż nawoływała do przeglądnięcia pierwszego rozdziału. Zamiast tego dłonią szybko przemierzył przez całą długość moich pleców w górę, aż dotarł do karku, sekundę później dotykając palcami linii mojej szczęki. Był smutny, tak przeraźliwie smutny, że aż mi robiło się gorzej.

              Chwycił dwoma palcami moją brodę i spojrzał w lekko zdezorientowane niebieskie oczy, jakby szukając jakiegokolwiek potwierdzenia. Przytaknęłam jednym ruchem głowy, czując po chwili gorący oddech na swoich ustach. Dotknął nosem mojego, delikatnie go trącając, na co przymknęłam powieki i po prostu czekałam. Harry drugą dłoń wplótł w moje włosy, a ja nie zabierałam swoich z jego talii. 

              Pocałunek był długi, delikatny i tak bardzo niewinny. 

              A ja po raz pierwszy czułam się potrzebna.




_____________________
Moja wymówka to dwa słowa: Ostatnia klasa.
Słodko pod koniec, nie? Ale tak też czasami musi być :)

Lecę na nockę, a was zostawiam z rozdziałem! :*
Mam nadzieję, że wam się spodoba, ale ostrzegam. To jeszcze nie koniec :)